Blog

Pałac, w którym sam diabeł tańczy

Kraków to piękne, ale i tajemnicze miasto. Przekonał się o tym każdy, kto choć raz miał okazję zwiedzać jego wąskie, urokliwe uliczki wieczorową porą. Przygaszone światło ulicznych lamp rzuca długie cienie, pośród których zdają się kryć niesamowite postacie z wierzeń i legend. Za swoiste epicentrum niewyjaśnionych zjawisk w okolicach krakowskiego rynku może uchodzić słynny pałac Pod Krzysztofory, który od ponad czterystu lat stanowi źródło legend i niepokojących opowieści krążących po krakowskich wyszynkach. Ile w nich prawdy, a ile pustego gadania? Przekonajmy się już dziś!

Z dziejów pewnej kamienicy...

Naszą przygodę rozpoczynamy na rogu Rynku Głównego i ulicy Szczepańskiej. To tam właśnie stoi okazały i budzący tyle plotek budynek. Dzisiaj znajdziecie tam siedzibę Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, ale jego przeszłość jest dużo bardziej złożona i zagadkowa.

Sama nazwa pałacu Pod Krzysztofory wywodzi się, co niezwykle ciekawe i na swój sposób zabawne, z czasów, kiedy jeszcze cały gmach nijak nie był pałacem, a po prostu narożną kamienicą, jakich pełno przy krakowskim rynku. Budynek ów wyróżniał się tym jednak, że w jego fasadzie umieszczono figurę św. Krzysztofa, który, być może mimowolnie, stał się też niejako ojcem chrzestnym całej kamienicy. 

W XVI wieku prowadzono tam aptekę. I tu, najpewniej, kryje się źródło pierwszych wzmianek o niewyjaśnionych zjawiskach i tajemniczych postaciach kojarzonych z tym gmachem. Późnośredniowieczne i wczesnonowożytne apteki były bowiem zupełnie innymi miejscami, niż te, które kojarzymy z czasów nam współczesnych. W tamtych czasach magia i farmakologia nieustannie się przenikały, a granice między nimi były płynne i zmienne. Nic zatem dziwnego, że ową kamienicę miał odwiedzić sam Mistrz Twardowski, bodaj najbardziej tajemnicza postać w czasach ostatnich Jagiellonów.

 

Skarb czarnoksiężnika

Jak głosi opowieść, ów słynny Twardowski miał ukryć w podziemiach kamienicy zaklęty skarb, a na jego straży postawił samego diabła. Jak wiadomo, że nic tak nie pobudza ludzkiej ciekawości, jak zaklęty skarb, w związku z czym nie brakowało śmiałków, którzy odważyli się przemierzać krakowskie podziemia w poszukiwaniu czarnoksięskiego złota.

window 6359355 1920

Wielu próbowało, ale dopiero niepozornej kucharce udało się dotrzeć do tajemnych kosztowności. Doprowadzić miał ją do niej czarny kogut, którego przeznaczyła wcześniej na rosół. On jednak wyrwał się z jej rąk, po czym zniknął w podziemiach kamienicy. Jakież musiało być jej zdziwienie, gdy zamiast drobiu spotkała na swej drodze... samego diabła! Czarny kur był bowiem czartem, który z niewyjaśnionych przyczyn miał zmienić postać i w zamian za obietnicę darowania życia obiecał kobiecie tyle złota z czarnoksięskiego skarbu, ile tylko zdoła unieść. Postawił jednak warunek - wychodząca z podziemi kucharka nie mogła się odwrócić za siebie. W razie niespełnienia tego obostrzenia cały majątek miał zaraz obrócić się wniwecz. Jak zwykle próżna ciekawość stanęła na drodze do ludzkiego szczęścia, bo kucharka, niepomna diablich przestróg, obróciła się w pewnym momencie za siebie, a wszystkie kosztowności w mgnieniu oka zamieniły się w śmieci.

pexels david bartus 366791

Czarna Dama

Kolejną legendą związaną z pałacem Pod Krzysztoforami jest mroczna opowieść o Czarnej Damie, która od przeszło czterystu lat nawiedza krakowską kamienicę. Mówi się, że jest nią wdowa po Sebastianie Lubomirskim, Anna z Branickich. Kobieta miała po śmierci męża kobieta sama zamieszkiwać w pałacu, aż do czasu swojej tajemniczej i gwałtownej śmierci.

Czarna Dama ma być zwiastunem śmierci. Jej najsłynniejszą bodaj ofiarą miał być sam król Jan Kazimierz, który zamieszkiwał kamienicę już po swojej abdykacji. Rozpowszechniono również podanie o pewnym oficerze cudzoziemskiego autoramentu, który miał napotkać straszliwą zjawę i w przypływie paniki uciec aż do kościoła dominikanów, gdzie zaraz rozpoczął dochodzenie na temat tajemniczej zjawy, którą miał nieszczęście spotkać. Podobno to właśnie na jego wniosek otwarto trumnę Anny z Branickich. Oficer ów, ujrzawszy ziemskie szczątki kobiety, miał się zarzekać, że w dokładnie taką suknię odziana była Czarna Dama.

pexels faizi ali 8091897

Strachy na lachy?

Ludzie opowiadają o cieniach i widziadłach przechadzających się korytarzami pałacu Pod Krzysztoforami. Jedni widzieli Czarną Damę, inni demonicznego koguta o czerwonych jak ognie piekielne ślepiach. Mówi się o tańczących ponad dachem kamienicy biesach i czarownicach, o samym Twardowskim snującym zaklęcia w podziemiach kompleksu. Ile w tym prawdy? Oceńcie sami, wybierając się na jedną z naszych wycieczek na tropie krakowskich niesamowitości: Mroczne Opowieści w Krakowie (link poniżej). Sam pałac zaś po dziś dzień stoi dla Was otworem, teraz jednak pełni zaszczytną funkcję Muzeum Historycznego Miasta Krakowa (https://muzeumkrakowa.pl/).

Rezerwuj
2.5 h
160.00 PLN